Jako, że dziś jest pierwszy dzień nowego roku chciałabym kontynuować tradycje strony, polegającą na podsumowaniu poprzednich 366 dni.
Na pewno za największe osiągnięcie, a zarazem spełnione marzenie, mogę uznać zakup stajni w Pilchowie pod Szczecinem. Aktualnie stacjonuje tam już 45 koni. Prężnie działamy rozwijając i remontując ośrodek. W najbliższym czasie zakończymy fazę najgrubszych prac i śmiało będę mogła powiedzieć, że moje marzenie stało się rzeczywistością.
Kolejnym wielkim sukcesem są szczęśliwe narodziny 4 źrebiąt. Wszystkie zdrowe, piękne i potencjałowe. To był genialny rok dla mojej hodowli! Starling urodziła swojego pierwszego potomka. Choć zbliżający termin przyprawiał mnie o ból żołądka, razem dałyśmy radę i Dragonfla zachwyca urodą, choć zadziorny charakterek na pewno odziedziczyła po mamusi. Na razie niewielki Lafayette urodził się w najciemniejszą noc piątku 13 co dało mu wyłącznie moc szczęścia. Dancing Girl dała ma wszystko co najlepsze. Bardzo odważny i towarzyski ogierek jest prowodyrem wszystkich zabaw na padoku. Wydaje się spajać grupę samą swoją obecnością. Śliczna Dimanche od Die Fee zdecydowanie podbija serducha cudownym charakterem. Ogrom pochwał jakie otrzymała od komisji związku Hanowerskiego sprawił, że rozpłynęłam się z dumy. No i najmłodszy Quickstep, który żuci się w oko każdemu kto podejdzie do płotu padoku, dzięki swojemu oryginalnemu umaszczeniu. Kasztanek niezaprzeczalnie pobił rekord ilości dziennych telefonów od zainteresowanych nim klientów. Jego wyjątkowości nie da się ukryć: nie tylko kolorystycznie, ale też ruchowo i charakterowo. To nieprzeciętny koń, a co za tym idzie został sprzedany za rekordową sumę.
Wszystkie źrebięta znalazły w tym roku swoje nowe domy. Żaden jednak, jak do tej pory, nie opuścił naszej stajni i wygląda na to, że taki stan jeszcze długo się utrzyma. Teraz prowadząc własny hotel jestem ogromnie zadowolona, że stada będą mogły dalej dorastać wspólnie, a ja cieszyć się ich widokiem jeszcze dłużej.
W ubiegłym roku dość mało koni zostało sprzedanych poza źrebiętami. Głównie z braku czasu, który po brzegi wypełniony był remontami i sezonem krycia. Na pewno jednak szczególne miejsce w moim sercu zawsze już zajmować będzie nieduża Dancing Girl. Przeurocza i bardzo ładna, idealnie wypełniła swoje zadanie w naszej stajni. Jesteśmy ogromnie wdzięczni, że mogliśmy choć przez chwilę iść wraz z nią tą samą ścieżką.
Jak co roku tak i w 2016 otrzymaliśmy kupę cudownych zdjęć z końmi, które dzięki nam znalazły swoich nowych właścicieli. Naszej hodowli Diverso (Dressage Royal x La Grande E) i Helatio (Hochenzollern x La Grande E) doskonale spisywali się na zawodach w Polsce i Niemczech. Starlight (Sandro Hit x La Grande E) przeszła pierwsze etapy odczulania i „pracy wychowawczej dla przedszkolaków”. Damasco (Danciano x Toccata) został wykastrowany i otoczony największa miłością jaką można pokochać konia. Maleńka Minako wyrosła na przepięknego kucyka, o fajnym potencjale, na dużo większe rzeczy niż przypuszczaliśmy. Davinette i Cassano odnaleźli się wyśmienicie w sporcie ujeżdżeniowym i skokowym, a sprzedana przez nas, źrebna Destiny urodziła nieprzeciętnego ogierka o cudnej maści.
Na przyszły rok mamy ogromne plany. Pomijam już kwestię stajni z premedytacją, bo miejsca by nie starczyło na pewno :) Na kwiecień i maj mamy zaplanowane 3 wyźrebienia po klaczach z naszego podstawowego stada. Tym razem źrebięta idą dużo bardziej w linie Donnerhalla, a ojcowie to topowi reproduktorzy. Już nie mogę się doczekać bo uważam, że będą niezwykłe! Jeśli natura i szczęście nam dopisze to przygotowane do krycia będzie aż 6 klaczy. Ale tu na razie planów nie zdradzę żeby nie zapeszać.
Jestem ogromnie wdzięczna za całe wsparcie jakie otrzymałam od rodziny i przyjaciół w tym trudnym rok, który był wysycony pracą po brzegi. Życzę sobie i wszystkim czytającym ten post by 2017 był rokiem pełnym miłości i spełniających się marzeń. By każda kolejna karta kalendarza nie została zrywana jako pusta. Niech następne ponad 300 będzie zapisane po brzegi, by w wolnych chwilach móc odszukiwać ich treści w głowie i stwierdzić, że życie jest piękne. Aby marzenia nie stały się pustymi szklanicami na pułkach naszych umysłów. Nie czekajmy aż się stłuką. Spełnienie marzeń zależy od tego jak szybko ściągniecie je z półek i zaczniecie napełniać. Ja też nie wierzyłam, kupując w 2009 pierwszego konia za 3000 zł, że za 7 lat będę mieć 45ciu podopiecznych pod własnym dachem...