Damasco już pełną parą wziął się za zwiedzanie świata. Początkowo niepewnie wychodził z bezpiecznego, znanego boksu. Teraz przeskakuje przez próg prędziutko gdy tylko drzwi się otworzą. Chętnie przychodzi do człowieka i z zaciekawienie testuje możliwość zjedzenia wszystkiego co w jego zasięgu...
Z kolei Toccata wciąż walczy wewnętrznie z samą sobą. Z jednej strony natura dyktująca jej usposobieniem podpowiada by porządnie rozprostować nogi w szaleńczym galopie. Z drugiej jednak, ta sama siła uwiązuje ją przy źrebaku. Najchętniej chodziłaby z wtulonymi w jego grzywę chrapami bo wtedy ma pewność, że jest. Okazała się perfekcyjną matką i zdecydowanie jest zadowolona ze swojej roli. Okazuje Damasco tyle uczuć, że na pewno szybko stanie się rozpuszczonym mami-synkiem wskakującym jej na głowę :)
Ostatnio zauważyłam ciekawą zależność u Tosi. Mimo swojego charakteru jest koniem grzecznym, ale odkąd ma źrebaka zdecydowanie pokazuje kto i co może przy nich wykonać. Ja mogłabym spać między nimi, ale są osoby, przed którymi chowa źrebaka, innym nie da się złapać, przy jeszcze kolejnych kręci się wkoło prowadzona na padok. Co ciekawe: tym którym nie da się złapać pokaże źrebaka, a ci walczący o wyprowadzenie na padok mogą spokojnie wyczyścić i ją i źrebię. Z czego to wynika? Powybierała sobie osoby do różnych czynności obdzielający wszystkich w stajni własnymi zadaniami. Wredna? Nie! Na specyficzny dla Tosi sposób sprytna! „Królowa na zamku” wydaje jedynie rozkazy. Wiadomo, że nikt nie oprze się urokowi jej malucha, a im więcej „służby” tym więcej smakołyków bo jak zwykle na współpracę z Tosią trzeba sobie zasłużyć :D